Freelensing – dla kogo i kiedy?

Freelensing, czyli efekt tak zwanego „latającego obiektywu” w ostatnim czasie stał się niezwykle popularną techniką fotografii, po którą sięgają zarówno początkujący i hobbyści – tak zwani fotografowie niedzielni – jak i profesjonaliści pracujący w zawodzie. Na czym polega jej ewenement oraz jak ją uzyskać? Już tłumaczymy!

Obiektywy tilt-shift a freelensing

Zanim opiszemy to zjawisko, wspomnijmy wpierw, czym są obiektywy tilt-shift. To rodzaj obiektywów, w których możliwe jest przesunięcie osi optycznej, co pozwala na kontrolę i korekcję perspektywy na zdjęciu. Przy pomocy opcji tilt („pochylenie”) możliwa jest kontrola płaszczyzny ostrości, a dzięki opcji shift („przesunięcie”) – kontrola perspektywy. W ostatecznym efekcie obiekty w kadrze mogą przypominać makietę oraz być rozmazane w miejscach, które nie wyznacza tryb auto. Obiektywy tego typu są dość drogie, dlatego szybko wymyślono technikę freelensingu, imitującą efekty uzyskane z tymi obiektywami. Nie musisz inwestować w nowy obiektyw, by rozmywać dowolnie tło i bawić się perspektywą. Możesz za to… zdjąć aparat z korpusu!

Jak uzyskać efekt freelensing?

Obiektyw na stałe zamontowany w body, na przykład w aparatach kompaktowych czy tych udostępnionych w telefonach komórkowych, mają stałe ustawienia puntu ostrości (najczęściej na pierwszym planie) oraz perspektywy. Natomiast zdjęcie obiektywu z korpusu aparatu pozwoli Ci wybrać zarówno obszary, które chcesz uzyskać ostre, jak i obszary zupełnie rozmazane. Aby więc móc posłużyć się tą techniką, potrzebne nam będą aparaty hybrydowe – bezlusterkowce Canon bądź inne – lub profesjonalne lustrzanki. Oba typy aparatów mają wymienną optykę. Jej zdjęcie oraz dowolne manewrowanie obiektywem „luźnym” (stąd nazwa: free - wolny; lens - obiektyw) przed body pozwala poszerzać zakres możliwości i uzyskiwać nowe efekty. Możesz teraz samodzielnie manipulować rozmyciem bez inwestycji w dodatkowy obiektyw – to dlatego freelensing często nazywany jest techniką tilt-shift dla ubogich.

Do jakich zdjęć stosować tę technikę?

Odpowiedź na to pytanie jest prosta: do jakich tylko chcesz! Nie ma reguły mówiącej o tym, przy jakich fotografiach musisz zastosować freelensing; wszystko pozostaje kwestią Twojej kreatywności i otwartości na nowe metody fotograficzne. Niezależnie od tego, czy interesuje Cię fotografia makro – jak na nagłówku, gdzie rozmyte pozostaje nie tylko tło, ale i bliskie w kadrze płatki – czy wolisz na co dzień fotografować portrety (na przykład oczy, rozmywając przy okazji zmarszczki na czole czy nasadę nosa…) freelensing jest właśnie dla Ciebie. Jeśli tylko posiadasz odpowiedni aparat o wymiennym obiektywie, bez problemu możesz spróbować się w tej sztuce. A nóż – i dla Ciebie okaże się ona przełomowa!